Dowiadujesz się, że masz HASHIMOTO, RZS, PCOS albo Crohna i co teraz?
Pojawia się panika, płacz, załamanie i multum myśli:
„dlaczego mnie to spotkało?!”,
„przecież mój styl życia nie był fatalny, a jednak choroba się pojawiła”,
️”przecież uprawiam sport?!”,
„przecież jestem MŁODYM CZŁOWIEKIEM!?”
Też tak miałam. Też znam ten moment, można nazwać, moment WYROKU.
Po opanowaniu pierwszych objawów lekarz prowadzący:
przepisał leki (które niszczyły inne organy),
zalecił dietę lekkostrawną (która nie pomogła),
kazał odpoczywać (bo jak można inaczej, gdy nie masz siły wstać z łóżka).
Lekarz nie powiedział o jednym, o czym powinnam wtedy wiedzieć.
Lekarz powinien zapytać, skąd TYLE STRESU W MOIM ŻYCIU?
Pewnie wtedy pomyslałabym, że robi ze mnie wariatkę i świra. Teraz, już pracując z osobami cierpiącymi na te choroby zauważam, że większość z nich źle zaczęło leczenie i to co teraz napiszę może nie spodobać się wielu z Was, którzy chorują.
Leczenie choroby autoimmunizacyjnej powinno zacząć się od wizyty u psychoterapeuty/psychologa. Piszą nawet o tym dziewczyny z Medfood w nowej książce i podpisuję się pod tym obiema rękoma.
Sądzę, że gdyby nie stres w moim i Twoim życiu, gdyby nie moje i Twoje przejmowanie się byle czym (za przeproszeniem g**), gdyby nie moje i Twoje zamartwianie się i denerwowanie bez powodu CHOROBA NIE DOTKNĘŁABY mnie i CIEBIE.
Mając obecną wiedzę i słysząc diagnozę udałabym się w PIERWSZEJ kolejności do psychoterapeuty celem znalezienia przyczyny stresu w moim życiu. Wiedz, że jeśli dieta, sen i leki są dobrane, ale stres towarzyszy od rana do nocy i nie potrafisz okiełznać psychiki – nie MA SZANS na złagodzenie choroby.
NIE MA.
W społeczeństwie polskim nadal istnieje przekonanie, że wizyta u psychologa oznacza, że mamy chorobę psychiczną.
Bedąc na wielu forach, na których ludzie dzielą się problemami związanymi z chorobą z autoagresji utwierdzam się w przekonaniu, że opanowanie psychiki w procesie leczenia jest rzeczą NAJWAŻNIEJSZĄ