Pod koniec stycznia 2023 r. opublikowano najnowsze rekomendacje dot. suplementacji witaminy D3 [1].
Najważniejsze założenia:
- W populacji ogólnej z udokumentowanym niedoborem dawka wit. D3 powinna być uzależniona od stężenia 25(OH)D w surowicy, wieku i masy ciała.
- W grupach ryzyka (znajdziesz je w kolejnych slajdach) dawka wit. D3 powinna być uzależniona od stężenia 25(OH)D w surowicy, wieku, masy ciała, charakteru choroby podstawowej i stosowanego leczenia.
- W populacji ogólnej nie ustalono wskazań do oznaczania 25(OH)D i nie zaleca się skriningu surowicy 25(OH)D w całej populacji.
- W profilaktyce i leczeniu niedoboru witaminy D należy zapewnić odpowiednią podaż wapnia w diecie, pamiętając o odpowiednim nawodnieniu.
- Jeżeli odpowiednia podaż wapnia w diecie nie jest możliwa, zaleca się suplementację soli wapnia, najlepiej w dawkach podzielonych, które należy przyjmować z posiłkami, pamiętając o odpowiednim nawodnieniu.
- W najnowszych wytycznych praktyki zdecydowano się na włączenie kalcyfediolu jako leku alternatywnego, drugiego wyboru po cholekalcyferolu zarówno w profilaktyce, jak i leczeniu niedoboru witaminy D w szczególnych grupach pacjentów.
W skrócie: kto i ile powinien suplementować witaminy D?
- Dzieci w wieku 0-6 miesięcy: 400 j.m./dobę
- Dzieci w wieku 6-12 miesięcy: 400-600 j.m./dobę
- Dzieci w wieku 1-3 lat: 600 j.m./dobę, cały rok
- Dzieci w wieku 4-10 lat: 600-1000 j.m./dobę, cały rok
- Nastolatki w wieku 11-18 lat: 1000–2000 j.m./dobę, cały rok
- Dorośli w wieku 19-75 lat: 1000–2000 j.m./dobę, cały rok
- Dorośli powyżej 75 lat: 2000–4000 j.m./dobę, cały rok
- Kobiety w ciąży i karmiące piersią: 2000 j.m./dobę
Przejdźmy zatem do szczegółów. Suplementacja jest zależna od wieku, spożycia witaminy D z żywności, a także kilku ważnych czynników takich jak aktualna masa ciała czy choroba podstawowa. Co dokładnie mówią najnowsze zalecenia odnośnie zalecanej suplementacji?
Dzieci w wieku 0-6 miesięcy: 400 j.m./dzień niezależnie od sposobu karmienia
Dzieci w wieku 6-12 miesięcy: 400-600 j.m./dzień w zależności od spożywanej ilości wit. D z posiłkami
Dzieci w wieku 1-3 lat: 600 j.m./dzień; ze względu na związane z wiekiem ograniczenia opalania zaleca się suplementować przez cały rok
Dzieci w wieku 4-10 lat: u zdrowych dzieci opalanie się z odkrytymi przedramionami i nogami przez 15-30 minut w godzinach 10:00-15:00, bez filtrów przeciwsłonecznych, od maja do końca września suplementacja cholekalcyferolem nie jest konieczna, choć nadal zalecana i bezpieczna; jeśli te wytyczne nie są spełnione u zdrowych dzieci – wówczas 600-1000 j.m./dzień, w zależności od masy ciała i spożycia witaminy D w diecie
Nastolatki w wieku 11-18 lat: u zdrowej młodzieży opalanie się z odkrytymi przedramionami i nogami przez 30–45 minut w godzinach od 10:00 do 15:00. bez filtrów przeciwsłonecznych, od maja do końca września suplementacja cholekalcyferolem nie jest konieczna, choć nadal zalecana i bezpieczna.; W przypadku niespełnienia tych zaleceń zaleca się suplementację cholekalcyferolu w dawce 1000–2000 j.m./dzień przez cały rok, w zależności od masy ciała i spożycia witaminy D w diecie.
Dorośli w wieku 19-65 lat: u zdrowych osób dorosłych opalających się z odkrytymi przedramionami i nogami przez 30–45 minut w godzinach 10-15, bez filtrów przeciwsłonecznych od maja do końca września, suplementacja cholekalcyferolu nie jest konieczna, choć nadal zalecana i bezpieczna, w przypadku niespełnienia tych zaleceń suplementacja na bazie cholekalcyferolu w dawce 1000–2000 j.m./dzień przez cały rok, w zależności od masy ciała i spożycia witaminy D w diecie.
Seniorzy w wieku >65 do 75 lat: ze względu na zmniejszoną efektywność syntezy skórnej przez cały rok zaleca się suplementację cholekalcyferolu w dawce 1000–2000 j.m./dzień, w przeliczeniu na masę ciała i spożycie witaminy D w diecie.
Seniorzy powyżej 75 lat: ze względu na zmniejszoną skuteczność syntezy skórnej, możliwe złe wchłanianie i zmieniony metabolizm witaminy D, przez cały okres leczenia zaleca się suplementację cholekalcyferolu w dawce 2000–4000 j.m./dzień, w zależności od masy ciała i spożycia witaminy D z dietą.
Kobiety w ciąży i karmiące piersią: w przypadku potwierdzenia ciąży do końca karmienia piersią suplementację cholekalcyferolu w dawce 2000 j.m./dzień należy prowadzić pod kontrolą stężenia 25(OH)D w celu uzyskania i utrzymania optymalnych stężeń w granicach >30–50 ng/ml.
Osoby z nadwagą i otyłością: nadwaga i otyłość wymagają szczególnej uwagi, ponieważ schorzenie to wymaga zazwyczaj podwójnej dawki cholekalcyferolu w stosunku do dawek zalecanych dla rówieśników o prawidłowej masie ciała.
Osoby zagrożone niedoborem witaminy D (tzw. grupy ryzyka niedoboru lub niedoboru witaminy D na podstawie wielu opublikowanych dowodów oraz według Bleizgysa): u chorych zagrożonych niedoborem witaminy D należy wdrożyć i kontrolować suplementację pod kontrolą stężenia 25(OH)D w surowicy w celu uzyskania i utrzymania optymalnego stężenia >30–50 ng /ml.
Kto należy do grupy ryzyka, czyli osób, które powinny monitorować stężenie 25(OH)D?
Zaburzenia układu mięśniowo-szkieletowego: krzywica, osteoporoza, osteopenia, „bóle kości”, bóle mięśni, miofaty, miodystrofie, nawracające („niskoenergetyczne”) złamania kości, nawracające upadki, deformacje kości
Choroby/stany endokrynologiczne i metaboliczne: cukrzyca (typ 1 i II), zespół metaboliczny, otyłość, nadwaga, niedoczynność i nadczynność przytarczyc, niedoczynność i nadczynność tarczycy, hipokalcemia, kalciuria, fosforanemia, hipo- i hiperfosfatazja, fosfaturia, dyslipidemia
Zwiększone zapotrzebowanie z przyczyn fizjologicznych: dzieciństwo, młodość, ciąża, karmienie piersią
Zespoły złego wchłaniania: niewydolność zewnątrzwydzielnicza trzustki (podeszły wiek, zapalenie trzustki, cukrzyca typu II itp.), nieswoiste zapalenia jelit (choroba Leśniowskiego-Crohna, wrzodziejące zapalenie jelita grubego), mukowiscydoza, celiakia, chirurgia bariatryczna
Choroby wątroby i dróg żółciowych: niewydolność wątroby, przewlekła choroba nerek (zwłaszcza stadia III-V), zespół nerczycowy
Choroby układu oddechowego: astma oskrzelowa, przewlekła obturacyjna choroba płuc
Choroba zakaźna: gruźlica, nawracające infekcje dróg oddechowych
Układowe choroby tkanki łącznej: reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń rumieniowaty układowy, zapalenie skórno-mięśniowe, fribromialgia
Choroby skórne: atopowe zapalenie skóry, łuszczyca
Choroby układu nerwowego: stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona, otępienie, porażenie mózgowe, autyzm
Zmniejszona produkcja witaminy D3 w skórze: starszy wiek (zwłaszcza >70 lat), aktywna ochrona przed ekspozycją na słońce (filtry przeciwsłoneczne itp.), cechy kulturowe (zwykłe ubranie zakrywające całe ciało), rzadkie zajęcia na świeżym powietrzu (praca i wypoczynek głównie w pomieszczeniach; mieszkanie w domu opieki), zwiększone zanieczyszczenie powietrza (mieszkanie w mieście), sezon zimowy (na średnich szerokościach geograficznych), ciemnoskórzy (zwłaszcza Afrykanie)
Stan odżywienia: weganizm i inne rodzaje wegetarianizmu, alergia na mleko krowie, dieta o niskiej zawartości tłuszczu, niewystarczające spożycie magnezu, niewystarczające spożycie wapnia
Długotrwałe stosowanie leków: leki przeciwpadaczkowe (np. walproinian, fenytoina); leki przeciwretrowirusowe; glukokortykoidy; ogólnoustrojowe leki przeciwgrzybicze; ryfampicyna; sekwestranty kwasów żółciowych (cholestyramina); inhibitory lipazy (orlistat)
Nowotwory złośliwe: rak okrężnicy, nowotwory układu limfatycznego i krwi, rak piersi, rak jajnika, rak prostaty
Choroby ziarniniakowe: sarkoidy, histoplazmoza, kokcydiomykoza, beryloza
Choroba psychiczna: depresja, schizofrenia, jadłowstręt psychiczny
Choroby układu krążenia: nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, niewydolność serca
Inne: zespół chronicznego zmęczenia, leczenie szpitalne (zwłaszcza na oddziale resuscytacji i intensywnej terapii), oczekiwanie na przeszczep narządu i po przeszczepie.
Co tak naprawdę zmieniło się w porównaniu do ostatnich zaleceń?
Przede wszystkim zaleca się suplementowanie witaminy D przez cały rok, nie natomiast tylko i wyłącznie w porze jesienno-zimowej i wczesnej wiośnie. Wspomina się również o konieczności zwracania uwagi na odpowiednie nawodnienie i spożywanie wapnia z diety.
Może nas martwić brak rekomendacji do oznaczania wit. D3 w populacji ogólnej, w końcu tak wiele osób ma niedobory. Zwróćmy jednak uwagę na to, że wśród grupy ryzyka, której rekomenduje się oznaczenie stężenia wit. D są osoby, które mają rzadkie zajęcia na świeżym powietrzu, czyli de facto większość z nas, która pracuje i wypoczywa głównie w pomieszczeniach. Prawdopodobnie należysz do takich osób.
[1] Płudowski P., et al. Guidelines for Preventing and Treating Vitamin D Deficiency: A 2023 Update in Poland. Nutrients. 2023; 15(3):695. https://doi.org/10.3390/nu15030695
źródło zdjęcia: Everyday Health
(Źródło zdjęcia: health.clevelandclinic.org)
Libido u kobiety jest wciąż tematem bardzo wstydliwym i rzadko kiedy poruszanym.
Ponadto, rozmowy o seksie i libido wprawiają w zakłopotanie.
Tymczasem niskie libido i utrata zainteresowania seksem może być sygnałem czegoś poważniejszego, niż nam się wydaje!
Jeśli powiem, że przyczyn utraty zainteresowania seksem są tysiące to i tak pewnie w znacznym stopniu nie doszacuję skali problemu.
🖐Dobry stan psychiczny, dobry związek, właściwe postrzeganie samej siebie są dość istotnymi czynnikami w tej sprawie. W dzisiejszym wpisie pomijam okres ciąży i “po” ciąży, a skupiam się głównie na czynnikach zdrowotno-żywieniowych.
Możliwe zdrowotno-żywieniowe przyczyny utraty zainteresowania seksem i niskiego libido:
zaburzenia hormonalne, w tym: niedoczynność tarczycy, Hashimoto, zespół policystycznych jajników PCOS, hiperprolaktynemia
- zaburzenia gospodarki glukozowej, w tym: insulinooporność, hipoglikemia reaktywna, cukrzyca
- endometrioza, choroby i zaburzenia w obrębie układu moczowego, problemy uroginekologiczne
- choroby i zaburzenia pracy przewodu pokarmowego, w tym: IBS, SIBO, IMO, choroby zapalne jelit, refluks, choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy
- zaburzenia psychiczne, zachowania, nastroju, nerwicowe, behawioralne, osobowości i inne, a w tym: depresja, zaburzenia odżywiania, zaburzenia snu
- stosowanie głodówek, diet niskokalorycznych i niedoborowych, np. opartych na jedzeniu tylko warzyw i owoców, długotrwała redukcja masy ciała
- niska/nadmierna aktywność fizyczna, niedobór snu, nisko odżywcza dieta, uboga w witaminy i składniki mineralne, w tym: cynk, kwasy omega-3, witamina D3, witamina B12, magnez
- anemia z niedoboru żelaza, kwasu foliowego, wit. B12
- leki, w tym: leki antykoncepcyjne, leki przeciwdepresyjne, leki przeciwlękowe, inhibitory pompy protonowej, leki stosowane w leczeniu nadciśnienia, leki przeciwbólowe i wiele innych.
Co możesz zrobić?
Przeanalizuj możliwe przyczyny zdrowotno-żywieniowe.
Jeśli coś Ciebie dotyczy – nie ignoruj problemu. Skorzystaj z pomocy lekarza.
Przyczyny utraty zainteresowania seksem mogą tkwić w zupełnie innym miejscu, np. problemach w związku, nadmiernej ilości pracy, nadmiarze stresu, wpływie socjokulturowym, niskim poczuciu wartości i w wielu innych miejscach. Powyższa lista nie jest zamkniętym katalogiem. To tylko podpowiedzi, które być może nakierują Cię na źródło problemu.
Zrób podstawowy przegląd zdrowia, w tym:
- podstawowe badania krwi,
- USG piersi i tarczycy,
- cytologia,
- badanie ciśnienia krwi.
I przede wszystkim… Nie bój się rozmawiać o seksie i niskim libido!
(źródło zdjęcia: nfcr.org)





Może się wydawać, że choroba autoimmunizacyjna przekreśla wykonywanie treningów siłowych. W zależności od rodzaju, choroba daje objawy, które znacznie wpływają na nasze życia. Zmęczenie, niższa wydolność, dłuższy proces regeneracji, a także bolesność mięśniowa, niższa absorpcja składników odżywczych nie ułatwia podejmowania aktywności.
–
Osoby, które chorują m.in. na toczeń, RZS, twardzinę, stwardnienie rozsiane, itd. – czyli generalnie wszelka autoagresja skierowana na stawy utrudniająca poruszanie się może być przeciwwskazaniem do podjęcia treningu siłowego zwłaszcza w czasie ZAOSTRZENIA. To samo tyczy się innych chorób AI.
–
Choroba autoimmunizacyjna w okresie remisji często nie daje żadnych objawów, a więc można trenować jak osoba, która jest zdrowa.
–
Wciąż wiele osób postrzega trening siłowy tylko jako bezsensowne przerzucanie żelastwa przez koksika sterydziarza oraz aktywność tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Tymczasem nawet Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje KAŻDEMU trening oporowy co najmniej 2 razy w tygodniu! Każdemu – Tobie, Twojej mamie, koledze z pracy czy ze studiów, Twojemu szefowi i każdemu napotkanemu człowiekowi (bez wykluczeń płci, a także CHORÓB AUTOIMMUNIZACYJNYCH).
–
Często słyszę, że: “Mam Hashimoto”, więc nie mogę trenować. “Cierpię na Crohna i lekarz zabronił mi aktywności”.
–
Jeżeli Twój stan zdrowia pozwala na ruch, noszenie siatek z zakupami, przenoszenie kilku kilogramowego pudełka z jednego miejsca na drugie, wchodzenie po schodach – ZDECYDOWANIE trening siłowy jest dla Ciebie. Mądry i przemyślany trening siłowy.
Powiem nawet, że te osoby POWINNY trenować siłowo i o jego korzyściach napiszę już niebawem.
Źródło zdjęcia: businessinsider
Hashimoto, stwardnienie rozsiane, RZS, Leśniowski-Crohn, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, toczeń, łuszczyca (etc.) – większość chorób ma dwie fazy przebiegu: faza zaostrzenia i remisji.
Faza zaostrzenia: choroba daje objawy, które da się m.in. odczuć (np. słabe samopoczucie, wysoki poziom zmęczenia, senność, ból), zobaczyć (biegunki, nasilenie łuszczenia, zaczerwienienia skóry, utrudnione chodzenie). W tej fazie należy skupić się na obniżeniu stanu zapalnego poprzez leki, suplementy, dietę i okiełznanie stresu.
Faza remisji: choroba “śpi”, jest nieaktywna i u niektórych nie daje żadnych oznak i czujesz się w porządku, występują niewielkie lub brak objawów. Generalnie zapominasz o chorobie i żyjesz tak, jakby jej nie było. W tej fazie skupiasz się na diecie i radzeniu sobie ze stresem. Oczywiście leki i suplementy też są ważne, ale u niektórych osób część można odstawić lub zmniejszyć dawki.
Każdy, kto choruje powinien dążyć do fazy remisji.
Choroby autoimmunizacyjne są na tyle podstępne, że czasem zaskakują w najmniej oczekiwanym momencie, dlatego każde ochylenie, każdy objaw trzeba brać pod uwagę. –
Co może powodować ponowne zaostrzenie? Wiele czynników razem wzięte lub wystarczy jeden, ale będzie tak silny, że układ odpornościowy zacznie znów źle odpowiadać:
✅ zaniedbanie diety,
✅ mało snu i regeneracji,
✅ zaniedbanie suplementów,
✅ zastosowanie ŹLE DOBRANEGO antybiotyku,
✅ stresujące wydarzenie w życiu, egzaminy, śmierć, rozstanie, utrata pracy, zamartwianie się,
✅ inny czynnik osłabiający układ odpornościowy: np. niepożądane bakterie.
✅ i wiele innych: nadmiar toksyn, słaba higiena, etc.
W dużej mierze zależy od Ciebie, czy będziesz w fazie zaostrzenia, czy remisji 😊
Dlaczego protokół AIP czasem nie działa…
Jednym z często stosowanych metod leczenia chorób autoimmunizacyjnych jest protokół AIP, czyli dieta, która eliminuje wiele produktów: od glutenu, po nabiał, strączki, jaja, orzechy, psianki, kawę, kakao oraz oczywiście wszelkie przetworzone produkty, aż po alkohol.
O ile protokół z założenia jest dobrą metodą i ma solidne potwierdzenia regulowania nadmiernie pobudzonego układu immunologicznego, o tyle nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty. Czasem przeciwciała spadają, poprawia się stan jelit, funkcjonowanie neurotransmiterów, ale nie zawsze.
Zakładając, że protokół jest doskonały, powinien dawać poprawę każdemu choremu, który zaczyna go stosować.
Niestety tak się nie dzieje i przyczyn może być wiele. Z obserwacji zauważam, że:
Protokół jest zbyt restrykcyjną dietą i niewiele osób jest w stanie wyeliminować tyle produktów i BYĆ KONSEKWENTNYM przez kilka miesięcy. Pojawiają się imieniny ciotki, wakacje, alkohol, ulegamy pokusom, zapominamy o stosowaniu założeń diety.
Protokół nie działa jeśli nie uporządkujemy spraw z psychiką i dopóki:
nie nauczymy się kontrolować emocji,
nie przestaniemy odbierać opinii otoczenia w sposób właściwy,
nie zrozumiemy, że w życiu są sytuacje, które zależą od nas oraz takie, na które NIE MAMY wpływu i w tym przypadku przejmowanie się i zamartwianie wywołuje wewnętrzną reakcję stresową, która zaburza prawidłową pracę układu hormonalnego.
Obie sytuacje znów potwierdzają, że dietę należy personalizować, ale też, że leczenie chorób AI należy zacząć od dobrego nastawienia i znalezienia źródła zmartwień i “autonakręcania się” z negatywnym myśleniem: “to mi nie wyjdzie”, “to się nie uda”, “co sobie o mnie pomyślą, jak coś zrobię źle”.
“Dystans”, “dystans do siebie i świata”. To słowa klucz, które mogą ułatwić leczenie choroby 🙂
C.D.N. 😊
Dowiadujesz się, że masz HASHIMOTO, RZS, PCOS albo Crohna i co teraz?
Pojawia się panika, płacz, załamanie i multum myśli:
“dlaczego mnie to spotkało?!”,
“przecież mój styl życia nie był fatalny, a jednak choroba się pojawiła”,
️”przecież uprawiam sport?!”,
“przecież jestem MŁODYM CZŁOWIEKIEM!?”
Też tak miałam. Też znam ten moment, można nazwać, moment WYROKU.
Po opanowaniu pierwszych objawów lekarz prowadzący:
przepisał leki (które niszczyły inne organy),
zalecił dietę lekkostrawną (która nie pomogła),
kazał odpoczywać (bo jak można inaczej, gdy nie masz siły wstać z łóżka).
Lekarz nie powiedział o jednym, o czym powinnam wtedy wiedzieć.
Lekarz powinien zapytać, skąd TYLE STRESU W MOIM ŻYCIU?
Pewnie wtedy pomyslałabym, że robi ze mnie wariatkę i świra. Teraz, już pracując z osobami cierpiącymi na te choroby zauważam, że większość z nich źle zaczęło leczenie i to co teraz napiszę może nie spodobać się wielu z Was, którzy chorują.
Leczenie choroby autoimmunizacyjnej powinno zacząć się od wizyty u psychoterapeuty/psychologa. Piszą nawet o tym dziewczyny z Medfood w nowej książce i podpisuję się pod tym obiema rękoma.
Sądzę, że gdyby nie stres w moim i Twoim życiu, gdyby nie moje i Twoje przejmowanie się byle czym (za przeproszeniem g**), gdyby nie moje i Twoje zamartwianie się i denerwowanie bez powodu CHOROBA NIE DOTKNĘŁABY mnie i CIEBIE.
Mając obecną wiedzę i słysząc diagnozę udałabym się w PIERWSZEJ kolejności do psychoterapeuty celem znalezienia przyczyny stresu w moim życiu. Wiedz, że jeśli dieta, sen i leki są dobrane, ale stres towarzyszy od rana do nocy i nie potrafisz okiełznać psychiki – nie MA SZANS na złagodzenie choroby.
NIE MA.
W społeczeństwie polskim nadal istnieje przekonanie, że wizyta u psychologa oznacza, że mamy chorobę psychiczną.
Bedąc na wielu forach, na których ludzie dzielą się problemami związanymi z chorobą z autoagresji utwierdzam się w przekonaniu, że opanowanie psychiki w procesie leczenia jest rzeczą NAJWAŻNIEJSZĄ
Czy zdarza Ci się zjeść obfity obiad, a następnie sięgnąć po kawałek ciasta, bo “czujesz, że spada Ci cukier”? Albo zaraz po obiedzie głowa opada na blat stołu i tracisz koncentrację? Ile w ciągu dnia jest takich momentów?
Kontrola cukru we krwi to przede wszystkim analiza i dobór właściwego żywienia, ale suplementacja też może okazać się przydatna i u niektórych osób wręcz wskazana.
Które suplementy skutecznie regulują gospodarkę cukrową?
Kliknij TU
Źródło zdjęcia: ushealthworks.com
Bardzo często osoby odchudzające się, zwłaszcza kobiety, ważą się codziennie. Wiecie – ten rytuał, gdy po wstaniu z łóżka, przed nałożeniem make-up-u (bo przecież też waży!) wchodzą na wagę i czekają… Czekają na cud, bo wczoraj nie pokazał się na wyświetlaczu. Bez owijania w bawełnę, z jakich powodów moja waga się waha?
Co najczęściej powoduje wahania wagi?
Podaż wody
Dzięki wodzie możesz ważyć więcej lub mniej. Dodatkowe gramy czy nawet kilogramy, które widzimy na wadze mogą pojawić się na skutek picia wody. Jeśli wypijesz za jednym razem w ciągu niecałych 5 minut 1 litr wody, Twoje nerki nie będą w stanie tak szybko przefiltrować wypitej wody. Momentalnie zauważysz, że waga wzrosła, bo woda się zatrzymała, jednakże w ciągu 24h wszystko wróci do normy. Z tym powodem łączy się kolejny faktor – podaż sodu i potasu, ale o tym w kolejnym poście.
Zobacz różnicę:
– pijesz 3 litry wody w ciągu 18h,
– pijesz 3 litry wody w ciągu 1h.
Nerki nie działają z prędkością światła, stąd zaleca się picie wody małymi łykami stale nawadniając, aniżeli za jednym razem całą butelkę.
Podaż sodu
Równowaga sodu i potasu jest kluczowa dla pracy mięśni, mózgu, nerek…w sumie można uprościć, że dla każdej tkanki. Dzięki tym minerałom działa pompa sodowo-potasowa, bez której nie bylibyśmy w stanie ruszyć żadnym mięśniem oraz czytać ze zrozumieniem to, co właśnie teraz piszę. Jeżeli mamy za mało albo za dużo potasu i/lub za mało albo za dużo sodu – wówczas dochodzi do zaburzenia. Według zaleceń akademickich np. z książki “Zasady żywienia człowieka” p. Kunachowicz właściwy stosunek sodu do potasu powinien wynosić (Na:K) 1:1,7.
Przejdźmy do konkretów, ale tylko dot. kwestii wagi. Gdy w naszym ustroju mamy :
➡️za dużo potasu (hiperkaliemia), to:
– będziemy odwodnieni – waga będzie niższa.
➡️za mało potasu (hipokaliemia), to:
– będziemy zatrzymywać wodę – waga będzie wyższa,
➡️ za dużo sodu (hipernatremia), to:
– będziemy zatrzymywać wodę – waga będzie wyższa,
➡️ za mało sodu (hiponatremia), to:
– będziemy odwodnieni – waga będzie niższa.
Generalnie można to uprościć – jeśli jesz za mało potasu, a za dużo sodu, to będziesz zatrzymywać wodę – waga wzrośnie. W praktycznym ujęciu – jeśli dzisiaj zjesz paczkę słonych Laysów bogatych w sód, ale nie zjesz ani jednego pomidora czy banana bogatego w potas, to Twoja waga może wzrosnąć kolejnego dnia. Więc nie panikuj, to nie tłuszcz, a nierównowaga ww. elektrolitów.
Cykl miesięczny
Kobietko, zanim zaczniesz martwić się, że nic nie schudłaś w tym tygodniu, zastanów się w jakiej fazie cyklu jesteś. Ten punkt jest skierowany wyjątkowo tylko dla Pań.
➡️ Przed wystąpieniem miesiączki poziom estrogenu wzrasta, co pośrednio wpływa na zatrzymanie wody w ciele, więc po prostu będziesz ważyć więcej, mogą pojawić się obrzęki, opuchnięcia. Dobra wiadomość – gdy pojawi się miesiączka, estrogen spada, retencja wody ustępuje.
➡️ W drugiej fazie cyklu, czyli około 14. dnia wzrasta z kolei progesteron i u niektórych kobiet również może powodować obrzęki i zatrzymanie płynów.
Kobietko, pamiętaj o tym. Ty prawdopodobnie schudłaś, tylko Twoja fizjologia płata Ci figle.
Bateria wagi
Kolejnym powodem, dzięki któremu masz dzisiaj 1 lub 3 kilogramy więcej na wadze jest…bateria w wadze! Uwierzcie mi lub nie, ale to się zdarza! Kiedy ostatni raz wymieniałaś/eś baterię na nową? To tylko urządzenie, które zawodzi oraz bateria, która się wyczerpuje, a pod koniec żywotności fałszuje wynik.
Sprawdź ją dzisiaj w swojej wadze i nie stresuj się, że przytyłaś/eś.
Podaż błonnika
Słyszałaś/eś pewnie, że błonnik jest niezbędny w naszej diecie i gwarantuje właściwe trawienie. Znajdziemy go w dwóch różnych frakcjach:
✅błonnik rozpuszczalny w wodzie,
✅ błonnik nierozpuszczalny w wodzie.
Zarówno jeden i drugi ma określone zastosowanie. Niektóre jednak jednostki chorobowe wymagają szczególnej kontroli podaży frakcji – zwłaszcza błonnika nierozpuszczalnego. Niemniej jednak błonnik pełni jedną z najważniejszych funkcji związanej z żywieniem – pomaga wydalić zbędne produkty, czyli wypróżnić się.
Wiesz dlaczego zaleca się ważyć na czczo i rano? Generalnie, ruchy jelit są wzmożone zwykle od rana i większość osób wypróżnia się właśnie rano, po przebudzeniu. Według wschodniej medycyny prawidłowe wyróżnienie powinno wystąpić miedzy 5.00 a 7.00 rano! Jeśli to nie następuje, zbędne produkty trawienia zalegają w naszych jelitach. Te produkty WAŻĄ. Mówiąc prostym językiem – jeśli nie wypróżnimy się lub nie wypróżniamy się regularnie, codziennie, a co kilka dni (cierpisz na zaparcia) – gromadzimy w sobie balast, który może zwiększać naszą wagę.
Z tego powodu redukcja masy ciała nie powinna prowadzić tylko i wyłącznie do spadku centymetrów i wagi, ale przede wszystkim do regulacji funkcji trawienia i regularnych wypróżnień.
Wniosek prosty – jeśli masz problemy trawienne – zajmij się również tym problemem w czasie redukcji masy ciała, a jeśli Twój dietetyk nie zwraca na to uwagi, by robienie dwójki było regularne – zmień dietetyka.
Leki i suplementy
Czy wiesz, że pewne leki mogą powodować, że Twoja waga będzie wyższa? Od razu pragnę zaznaczyć, że zażywanie leków nie powoduje w sposób bezpośredni sytuacji przybierania na wadze (oprócz naprawdę skrajnych przypadków). Jest to działanie pośrednie poprzez dysregulację hormonów. Przykładowo – antydepresanty (SSRI, czyli selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny takie jak np. Prozac, Zoloft) powodują wzrost poziomu serotoniny, co przekłada się na wzmożony aptetyt. Jemy więcej i po prostu tyjemy (!!), a nie dlatego tyjemy, bo zażywamy leki, co często można przeczytać albo zdarza mi się usłyszeć w trakcie konsultacji. Podobna sytuacja ma się do tabletek antykoncepcyjnych, na które znajdziemy wiele badań POTWIERDZAJĄCYCH, że tabletki te NIE POWODUJĄ przybierania na masie! Można zauważyć lekki wzrost wagi na skutek podwyższenia estrogenu, stąd możliwe uczucie zatrzymania wody takie, jak przed miesiączką, natomiast same tabletki kontrolujące płodność nie powodują tycia. Dodam, że nasze nastawienie wobec ropoczętej ochrony poprzez tabletki może spowodować przybranie na wadze, a nie tabletki same w sobie (efekt placebo!), czyli myślisz sobie, że “zacznę brać tabletki antykoncepcyjne, to na pewno przytyję”. I wiesz co? Jest duża szansa, że przytyjesz!
Idąc dalej, jakie tabletki mogą sprawić w sposób pośredni, że nasz apetyt wzrośnie, będziemy jeść więcej i przytyjemy?
✅ antydepresanty,
✅ tabletki antykoncepcyjne,
✅ leki antyhistaminowe,
✅ beta blokery i inhibitory konwertazy angiotensyny (stąd często przepisuje się równocześnie diuretyki),
✅ leki przeciw migrenom,
✅ sterydy.
Stres, kortyzol i brak lub niedobór snu
Jeśli:
✅ pomimo stosowania zdrowych nawyków i ujemnego bilansu nie możesz zmniejszyć masy ciała i obwodów,
✅ rano nie możesz założyć żadnego ubrania lub odwrotnie – rano jesteś pięknie płaski, a wieczorem jak gąbka i nadmuchana piłka,
✅ czujesz, jakby gromadziła się woda podskórna, a gdy zdejmujesz obcisłe spodnie lub skarpetki, to na skórze odznaczają się linie szwów odzieży, to:
zastanów się, czy śpisz jak należy, budzisz się wypoczęty, radzisz sobie ze stresem i ile masz w życiu sytuacji, w czasie których tracisz kontrolę nad emocjami.
Im więcej stresu, im mniej snu i im więcej zamartwiania się, tym gorzej dla Twojej wagi!
Wzrost wagi możesz także zauważyć zaraz po intensywnym treningu i kilka, kilkanaście godzin po. Ciężki trening podnosi poziom kortyzolu tak samo jak stresowe sytuacje i brak snu (jeśli myślisz, że śpisz 5h dziennie i to wystarczy to jesteś w błędzie!).
Zbyt wysoki poziom kortyzolu dotyka także osób, które jedzą za mało, stosują diety 1500 kcal przy intensywnych treningach, nie dojadają, głodzą się, unikają węglowodanów.
Nadmiar kortyzolu mówi Twojemu mózgowi: nie pozbywaj się tkanki tłuszczowej, bo przyszły ciężkie czasy, właściciel, czyli TY!, nas nie karmi, nie śpi długo, nie potrafi się zrelaksować i działa jak robot bez żadnej przerwy. W rezultacie – Twoja waga winduje w górę, a Ty tracisz nadzieję, że dieta przynosi jakikolwiek rezultat.
Pamiętaj, że:
– nadmiar stresu,
– nadmiar kortyzolu,
– niedobór snu,
– zbyt mało odpoczynku,
może nie pozwalać Ci schudnąć.
P.S. Kortyzol sam w sobie nie jest zły, jest bardzo potrzebny, ale nadmiar nie jest pożądany! O tym kiedy indziej.
Podaż węglowodanów
Ilość węglowodanów w diecie ma wpływ na cyferki na wadze. Mam na myśli fakt, że węglowodany “dodają” nam kilka gram lub kilogramów. Czy to coś złego? Ależ nie! Są różne strategie żywieniowe pod kątem redukcji masy ciała i NIE MA jednej słusznej metody. Jeśli trafisz na dietetyka, który uważa tylko dietę low carb, bezglutenową czy tylko Paleo za jedyną słuszną metodę – życzę Ci powodzenia. Otwartość na wiele metod i indywidualne dostosowanie ma sens i świadczy o tym, że warto zaufać takiej osobie. Dieta niskowęglowodanowa może być tak samo skuteczna jak wysokowęglowodanowa, ketogeniczna czy IF. Diety niskowęglowodanowe są o tyle fajne, że dają pewien zastrzyk motywacji NA POCZĄTKU jej stosowania. Dlaczego? Węglowodany “wiążą wodę”. Spożyte węglowodany pozostają w naszym krwioobiegu w postaci glukozy na biezące potrzeby energetyczne, ale również są gromadzone w postaci glikogenu w wątrobie i mięśniach. Glikogen z kolei wiąże się z wodą, która WAŻY. To oznacza, że jeśli zaczynamy dietę o obniżonej podaży węglowodanów, nasza waga już po tygodniu stosowania będzie niższa nawet o kilka kilogramów ze względu na pozbycie się ów wody.
Takie uszczuplenie/zwiększenie zapasów wody jest zauważalne nawet na przestrzeni jednego dnia. Jeśli np. wczoraj zjadłaś/eś dużo węglowodanów, bo np. wpadł dodatkowy posiłek (cheat meal) albo zjadłeś więcej węglowodanów, niż zwykle/niż przez ostatnie kilka/kilkanaście dni – Twoja waga może wskazać więcej (chociaż czasem i mniej, zwłaszcza u trenujących intensywnie – P.S. Zumba i ABT to nie jest intensywny trening). Zjawisko będzie jeszcze bardziej zauważalne, gdy dodatkowy posiłek bogaty w węglowodany zawierał dużo sodu.
Wniosek? Nie panikuj, nie wyrzucaj węglowodanów i nie waż się dzień po cheat mealu, a nawet 2-3 dni po. Wszystko wróci do normy po kilku dniach.
Stan zapalny, schorzenie, choroba
Powodem wzrostu wagi może być stan zdrowia, schorzenie lub choroba, o której wiesz i nie znasz związanych z nią konsekwencji lub nie wiesz, bo się nie badasz lub otrzymałaś/eś niewłaściwą diagnozę.
Wzrost wagi może być objawem następujących stanów:
✖️ ciąża (ciąża to nie choroba, żeby było jasne),
✖️ niedoczynność tarczycy,
✖️ Hashimoto,
✖️ zaburzona praca przysadki,
✖️ guz przysadki,
✖️ hiperkortyzolemia,
✖️ insulinooporność, cukrzyca,
✖️ nefropatia cukrzycowa,
✖️ dystymia (depresja nerwicowa),
✖️ HIV/AIDS,
✖️ SIBO,
✖️ PCOS,
✖️ migrena wynikająca z nierównowagi hormonalnej,
✖️ akromegalia,
✖️ stan zapalny wątroby,
✖️ stan zapalny nerek,
✖️ rak jajnika.
Nie są to wszystkie możliwe schorzenia i choroby, a zaledwie kilka, które mogą objawiać się w postaci dodatkowych kilogramów. Nie warto jednak od razu popadać w paranoje. Warto iść się przebadać i skonsultować swoje wyniki badań ze specjalistą.
Profilaktyka, profilaktyka i jeszcze raz profilaktyka!
Pamiętaj – nie ufaj zbyt często wadze. Jest tyle zależnych, które decydują, ile zobaczysz na liczniku.
W 2015 roku organizator akcji “Dbaj o serce”, Polskie Towarzystwo Kardiologiczne wydało raport dotyczący ciśnienia tętniczego, z którego możemy wyczytać, że:
- 60% Polaków w wieku powyżej 60 r. życia ma podwyższone ciśnienie krwi,
- u 95% chorych przyczyną nadciśnienia jest niezdrowy styl życia i podłoże genetyczne (3).
Powyższe dane potwierdzają, że nadciśnienie to cichy zabójca obecnych czasów. Należy się zastanowić, jak powinno wyglądać żywienie, które jest elementem profilaktyki i leczenia nadciśnienia.
Czytaj dalej: KLIK